Motywem przewodnim wszystkich obejrzanych przez ostatnie dwa dni filmów, jest taniec. Może to już lekka paranoja, ale wszędzie można znaleźć elementy tańca. Tego najstarszego rytuału odprawianego przez ludzkość.
W klimatach Jonsiego.
Wszystko zmierza ku dobremu, chociaż czasami trudno w to uwierzyć. Świat kręci się coraz szybciej, ale zawsze mamy teraz, zawsze jest ktoś do kogo można napisać. Z kim można pomilczeć. Albo ktoś kto do Ciebie zadzwoni sam z siebie, akurat wtedy, kiedy będziesz tego najbardziej potrzebować. Ktoś z kim można popłakać na odległość.
Oto już 10 dni mojego nowego życia.
Jest dobrze.
"...Nie wiem jak to zrobić: zakochać się w tobie
Chciałbym przychylić ci nieba, lecz jet tak wysoko,
że nawet wspiąwszy się na palce nie mogę go dosięgnąć..."
Nie wiem jak to zrobić... nie chcieć się zakochać i się nie zakochiwać?
OdpowiedzUsuńA do mnie nikt nie dzwoni i nikt do mnie nie milczy i nikt do mnie nie myśli.
(Dobra, nie liczę Czerwonej, która dzwoni co chwilę, żeby pojęczeć o swoim G.! )
Nie wiem o co chodzi w tym komentarzu i czy potrafię jeszcze coś konstruktywnego napisać. Klimat Jonsiego mi dziś odpowiada.
Pipip:*