poniedziałek, 26 stycznia 2015

jakoś tak

Rok?
Gdzież on?

jest milion razy lepiej niż sobie zawsze wyobrażałam. prostują się ścieżki, może uda się i tym razem wygrzebać z kolejnego semestru. wzrusza mnie (w)leniwy poranek, coś namacalnego, ciepło i trochę śniegu za oknem, mruczący gruby kot, wspaniały spokój i wolny oddech gdy patrzymy z góry na miasteczko.
tyle piosenek, tyle słów od tamtego czasu.

 Můj svět jsou divadelní rekvizity
nejmilejší z rekvizit pro mě jsi ty
chystám ti jedno malý představení
vstupný je dobrovolný v kase nikdo není

Má malá loutková realita
smát se a plakat do polosyta
svět plný báječných seznámení
svět co trochu je a trochu není

wtorek, 6 stycznia 2015

proszę, niech wszystko wczoraj przykryje śnieg

za dużo a jednocześnie za mało słów, wczoraj takie dziwne, że nie mogę się otrząsnąć. Nie wiem dlaczego mówię to wszystko, skoro nawet pewnie tak nie myślę (myślę?).

takie dni też są potrzebne, cokolwiek więcej napiszę zabrzmi głupie, więc poskramiam wewnętrznego grafomana, milcz, milcz, kochaj i milcz, dość już o tym, nie znasz się!

bo jeśli o mnie chodzi, pożarłam już w wyobraźni wszystkie przyszłe i nigdy niedokonane chwile z tobą
bo trzymam w sobie nieodbyte podróże do nieistniejących miejsc rozkoszy i spokojnego nocnego płaczu w twoje ramię
bo gdy bardzo mi źle myślę właśnie o nich i robi mi się lepiej, przez chwilę nawet mogę się uśmiechnąć, o widzisz, jak teraz

bo czasem śnię cudze wiersze

poniedziałek, 5 stycznia 2015

kotki o poranku

no i co i co, i nie wiem co

ja nie chcę do szkoły. wyglądasz pięknie gdy śpisz, tak bardzo nie chcę do szkoły. Dopada nas udawana zima, za oknem rano tylko śnieg, kawałek wpada nam do pokoju, już wiadomo, że będzie źle.

ale nie, nic nigdy nie wiadomo. 
spać i nie wstawać do szkoły, o nic więcej nie proszę, sami sobie urządzimy życie...

zabierz mnie w nasze sny, tam mi najlepiej.