piątek, 26 kwietnia 2013

choć nam nie wszystko chce zmieścić się w głowie...

Nawarstwiam się zamiast zmyć i zacząć od początku
no nic, jakoś to przeżyję

słońce świeci jak szalone, kiedy wybiegasz za mną krzycząc moje imię radośnie- ta takie miłe, o takie proste. Dziś znowu mam trafić na nieznaną mi ulicę, lipiec w kwietniu, to zamiast słonecznej italii, zamiast morza w gdańsku. Tak, wiem, że pani pisze, widziałem panią, tam pod ścianą, coś sobie tam pani skrobie w tym zeszyciku. W tydzień breslau obsypało się kwiatami, nucę pod nosem rosyjskie piosenki klasycznie mieszając słowa, bo wiosna nie czerwona, tylko przepiękna...

nie miesza ci się w głowie od upału, kochanie?
tylko jechać długo pociągiem i słuchać starej poezji śpiewanej. I naturalnie, najlepsza w tym jest przemijalność, bo jak ujął to jeden z profesorów: po tygodniu krew by mnie zalała :)

spójrz, drzewa takie są uśmiechnięte a trawa oświadcza się kwiatom!

sobota, 20 kwietnia 2013

ja, jako lump na salonach literatury

biegamy wesoło a myśli wciąż mamy ponure i złe.
Kiedy zasuszone literackie mumie i ich wielbiciele zastygają w jednej pozie na koncercie rockowym, zdejmujemy buty i tańczymy troszkę z boku, ale przede wszystkim drzemy się na całe gardło. To trochę fikcja, kiedy oglądam pionierskie nagrania z pierwszych legnickich jeszcze imprez, nachodzą mnie niepokojące myśli, że może zbytnio oddalili się od tamtej prowizorycznej przecież estetyki i konwencji spotkań. Przysypiam na spotkaniu z młodym prawnikiem okazjonalnie debiutującym poetycko, który nie potrafi niczego ze swojego pisarstwa obronić. aż przykro słuchać, że odnosząc sukcesy można do tego stopnia nie wierzyć w to co sie robi- zwłaszcza gdy dotyczy to sztuki. to chyba dosyć ważne.
chciałabym zobaczyć kiedyś festiwal w takim starym stylu, z naleśnikiem
znów wpadam na "znajomych" poetów, tym razem całkiem dosłownie. ale nie ma się czym chwalić ;)

tylko ciebie nie mogę zwalić z nóg, dlaczego nie omdlewasz nie wiem!
dokładnie rzucasz swoje plany by nie wprowadzać żadnych zmian...

głupawe piosenki j.
szalejemy

czwartek, 18 kwietnia 2013

szaleństwa dnia wolnego

stopy bolą mnie od trampek, a dłonie od noszenia stołów. straciłam rachubę dla której mafii pracuję. znam chłopaka o przepięknych niebieskich oczach, czasem rozmawiamy o heglizmie. jak można nie wielbić takiego koloru? jak można być tak ślepym, by nie zauważyć...? kocham to, mam ochotę tańczyć boso po trawie, jestem fizjologiczną marionetką, zwierzęciem zupełnie biologicznym, a mamy przecież wiosnę... chodzę w samej koszuli, chyba jeszcze nigdy aż do tego stopnia mnie nie porąbało. Szamańskie piosenki, głupawy mój uśmiech do samej siebie w lustrze, albo do chłopca o niebieskich oczach, nie znajduję polskich słów na to co dzieje się w moim życiu teraz- chaos doskonały, rzucić się bez oporu w nurt wyjazdów, by zagłuszyć wszystkie trudne, niewygodne uczucia. Tańczyć, sprzedawać uśmiechy, a potem w nogi!
przepraszam, gdzie tu jest wyjście?

środa, 17 kwietnia 2013

ciepło, cieplej!

na jutro mi zapowiadają 24 stopnie!



-Chciałabym usłyszeć te dwa najważniejsze słowa...
-"Znam esperanto"
--------------------------------------------------------------------------------------------
mam zupełnego lenia do szkoły; inny świat mnie aktualnie wzywa...

niedziela, 14 kwietnia 2013

smoke

A kiss from sullen lips of ashes
will probably blow this whole winter away
But something tells me this is just not real,
something tells me this smoke is here to stay

Pierwsze prawdziwie ciepłe dni w  breslau, zapach kurzu po deszczu, i proszę, odbija nam bardziej i bardziej... dwa dni jak tydzień, zmęczenie w każdej części ciała- zupełne wyczerpanie ale i satysfakcja, nowe plany. Teraz dopiero widzę jak bardzo można mnie wkręcić nie używając właściwie żadnych skomplikowanych chwytów- sama jestem zupełnie zaangażowana i wystarczy jedno dobre słowo bym zerwała się za pięć dwunasta i w pięć minut była gotowa nawet do wyjazdu na drugi koniec polski. Nie odbywa się to bez szkody dla mojego "życia naukowego"- swoją drogą samo to sformułowanie doprowadza mnie do białej gorączki, to musiał być jakiś sadysta.. "Dlaczego pani nie publikuje?!" Bo mam ciekawsze rzeczy do zrobienia w życiu. Mi absolute fajfas pri tia scienco, mi preferas mia propra vivstilo kaj tion mi nun elektas...



Ale trzymam się sztywno
Trzymam się prosto
Powieki w tańcu zaciskam mocno
Może sprostam

piątek, 12 kwietnia 2013

home?

They say home is a place you can choose to be
And I’ve decided to carry home inside me
So it’s not really as if I am leaving
It’s more like something pulling me

‘Cause behind everything that I do
I just want to forget, want to carry this through
Fill my lungs with the sweet summer air
In my heart in my mind I am already there


 dzień tak długi że za chwię wyda mi się tygodniem, nie wiem który dziś dzień, moddi,nohavica, jakieś tkliwe teksty, stachura na horyzoncie, uśmiecham się do ściany, do szyby w niemieckim pociągu, co się dzieje, przyjeżdżam, a tu wiosna i gubię dokumenty które mam w kieszeni przez cały czas, znów wychodzę na słodką idiotkę, przecież to nie specjalnie, to co, pójdziesz ze mną na janerkę?
tak bardzo bolą mnie oczy, a jest tyle do obejrzenia i czuję, że oddycham głębiej i wiruje mi w głowie, ale chcę tak stać w przeciągu i bez sensu. wiesz, że to byłoby teraz najłatwiejsze- zakochać się i mieć z głowy. ale nie jesteśmy na tyle naiwni, na to już za późno, jadę po prawdziwego czecha do ostrawy i tylko na to czekam. Nie chcę od ciebie już nic, siedźmy tak tylko i rrozmawiajmy, widzę w twoich oczach coś, co mogłoby jeszcze dać mi nadzieję, której nie chcę.
 

sen: leżę na bezkresnym polu traw w pozycji horyzontalnej, białe niebo bez wyrazu. Jestem szczęśliwa, ani jednego drzewa w okolicy, coś jest niby nie tak, ale nie zwracam uwagi na apokaliptyczny wymiar tej wizji, leżę i oddycham głęboko zapachem starych drewnianych strychów pod nagrzanymi latem dachami (kiedy ostatnio poczułam przypadkowo ten zapach ścisnęło mnie w żołądku z tęsknoty) zmieszanym z zapachem siana na słońcu. To jest chwila w której mogłabym umrzeć spełniona. Potem budzę się w obcym białym pokoju i potrzebuję chwili by rozeznać się w sytuacji. 

nie piszę o wielkim mieście, nie tym razem...

 

piątek, 5 kwietnia 2013

tup tup tuptam

forgesinda ĉapo kaj forgesindaj momentoj kvankam mi fartas iomete stulta... Verda konversacio kun pentriloj kaj ĉokoladetoj- tion mi ŝatas. Kiel simile via paro estas! Pigra etoso sed laborema realo- pli bone, pli varme. Malfrua promenadi; mi ekelĵetas miajn ŝuojn en mezstrato... kaj mi daure ne komprenas kial vi ridis tiel laŭte.

eperantskribado kaj blogumado ege plaĉas al mi. Eble mi provos regulara sed en ailia loko?

środa, 3 kwietnia 2013

ice ice dream

oglądam sobie Islandię i Szwecję, ale celuję na Berlin-nie jest źle. Pogoda sprzyja dokładnie niczemu. Co też czynię z zaangażowaniem... przygotowania do balu kostiumowego w naszych rękach, na razie niezła zabawa, poczekamy na rezultaty...

nebe je všude kde jsme my