poniedziałek, 28 marca 2011

takie sobie sentimento

"O niczym nie myśl i o nic nie pytaj. Widzisz światła latarń i tysiące kolorowych reklam? Żyjemy w umierających czasach, a to miasto tętni życiem. Oderwaliśmy się od wszystkiego i mamy tylko swoje serca. Przebywałem w krajobrazie księżycowym i wróciłem, a tu jesteś ty i ty jesteś życiem. O nic już nie pytaj. W twoich włosach jest więcej tajemnic niż w tysiącu pytań. Tam, przed nami jest noc, parę godzin nocy i wieczność, dopóki ranek nie zapuka w okno. Ludzie się kochają i to jest najważniejsze; cud i najoczywistsza rzecz pod słońcem, poczułem to dzisiaj, kiedy noc rozpłynęła się w bukiet kwiatów i wiatr miał zapach truskawek, a bez miłości człowiek jest tylko trupem na urlopie, niczym więcej oprócz paru danych i przypadkowego nazwiska i równie dobrze może umrzeć..."


Jest mi zimno. I smutno! Nie to miałam na myśli mówiąc o orbitach, ale coś wisi w powietrzu... kiedyś trzeba zacząć rozmawiać, prawda?
Mam cudowną książkę, która trzyma mnie przy życiu i nawet Tobie jej nie dam.

środa, 23 marca 2011

kontra 2

I co z tymi orbitami?
Niech coś się zdarzy, niech przestanie dziać się nic i wreszcie coś wybuchnie, do cholery!
Można mówić,że wszystko w swoim czasie, ale to zbyt ważne, bo żaden dzień się już nie powtórzy i żadna minuta, a w każdej tracimy szansę by się unieśmiertelnić, by dopełnić pasji i dokonać czegoś. I niech to wszystko szlag, jeśli na darmo...
Niech wszystkie duchy znikną sprzed moich oczu a wybory niech okażą się wreszcie słuszne... Co mi sprzyja, jeżeli nie sprawdzili uszkodzeń płyty w bibliotece? To nie zmienia treści, to nie zmienia zupełnie niczego, przypadki, ot i tyle!  Wyrwać się, natychmiast i za wszelką cenę...


Gdy oblać nas wodą- porastamy porostem.
Oglądam świat patrząc w niebo, które cały czas się oddala. Oglądam świat bylejak- żeby tylko  nie patrzeć pod nogi- bop można zauważyć coś czego się nie chce widzieć- podwójne śladu na piasku, już nie moje. Oglądam świat przez szpary między palcami, bo dłońmi zasłaniam oczy, by nie widzieć. Nie chcę takiej wiosny. Nie chcę takiego świata. Niech on się rozpadnie, niech w końcu odejdzie. jeszcze tylko miesiąc...

poniedziałek, 21 marca 2011

do you carry the words...

Topimy dzisiaj wszystkie patolce-marzanny. Na amen! Niech pójdą precz, łyse, bezbronne i bezsensowne. I oto trzeba mi było zbudować Jaskinię Platońską, by uwolnić się i wybiec z niej na światło. Okropne.


Bawmy się. Nareszcie koniec. Do następnego razu. Przecież tak lubimy ten pierwszy wiosenny dzień- niezależnie od wszystkiego co będzie lub było- Augustyn wie coś na ten temat.
I pomyśleć że wystarczyłoby wyłączyć tylko jeden mózgowy zwój, żeby... Jak to było z tym pesymizmem?

tell me, baby, tell me
does his company make
light of a rainy day?
how i've missed you lately
and the way we would speak
and all that we wouldn't say

piątek, 18 marca 2011

kontra...

...a wracając do filmów: dzisiaj polska premiera filmu Młyn i Krzyż w reżyserii  Lecha Majewskiego. W Opolu chyba nie mamy szans na szybkie obejrzenie go na dużym ekranie nad czym ubolewam, bo widziałam na wakacjach film z planu zdjęciowego i bardzo zainteresowała mnie ta produkcja. Odczuwam tak silną potrzebę obejrzenia go w ciągu najbliższych tygodni, że mogę ulec pokusie brawurowej wyprawy do Wrocławia dla 80 minut w sali kinowej, a jeśli tego nie zrobię będzie to kropla przechylająca czarę mojej bezsenności ostatnich dni. Czekam na ten film od sierpnia! Kto chce ze mną do Wrocławia w trybie pilnym?

A właściwie dlaczego nie mogę sobie naraz czytać Hegla, Kierkegaarda i Kanta z Aureliuszem? Do tego siedzieć w beczce i machać nóżkami nad egzystencjalną przepaścią. Cytaty na dziś obfite w pesymizm- jutro ma go tu nie być!Marleau-Ponty mnie nie przekonuje, za to ciekawa wydaje się podróż do Szwecji na tydzień- tym bardziej ciekawa ze nie moja. Jak można marudzić, gdy taka okazja sama garnie się do nas?! Nie rozumiem kompletnie...
A jednak pozwolę sobie zacytować ten pożyczony (ukradziony) urywek, który dziś natchnął pewnego szamana: "Łatwiej zmienić ciało w towar niż mózg w narzędzie myślenia". A propos dualizmu kartezjańskiego i kolegi ze stołówki i ...sama nie wiem czego jeszcze. Czekają na mnie stosy papierkowej roboty i całe ogromne mnóstwo komputerowej, której nie cierpię. 



Wystarczy trochę dłużej pomyśleć nad czymś i w jednej chwili się wydarza. Ja zbyt długo rozmyślałam o krainie lodu i śnieg nam wrócił. Oj, do wiosny jeszcze całe wieki chłodnej uprzejmości..

niedziela, 13 marca 2011

Nie jadłaś nigdy ananasa?!



Ktoś mnie natchnął tak filmowo ;)
Oto Rusałka, jeden z lepszych filmów które dane mi było obejrzeć w Zwierzyńcu kiedyś tam, a na pewno jeden z moich ulubionych. To film z gatunku tych, które można obejrzeć trzy razy i dalej zachwycać się historią którą opowiada. Ja obejrzałam Rusałkę bardzo wiele razy i dzisiaj tez mam na nią ochotę, ale chyba muszę zaczekać jeszcze kilka dni póki wiosna zadomowi się w Opolu na dobre. O tak, przyjdzie wiosna a ja stanę się Rusałką. 
(uwielbiam jej włosy!)
A ludzi porównujących z Amelią powinno się na trzy seanse przyklejać do fotela. To wybiłoby im z głowy głupie pomysły ;)

środa, 9 marca 2011

chcę mieć pana osobowość


Zatem czekamy na wyprawę w nieznane. Z tym co "najlepsze mi się w życiu ostatnio przytrafiło". I dobrze, będzie dobrze lub niedobrze, ale będzie więc martwić się można dziś tylko o nieusprawiedliwioną biologię, która też miała być przygodą gdzieś za rogiem magicznej ulicy na której spotykam zawsze wszystkich; szkoda tylko ze nie tych co bym chciała. I nie można zaczytywać się w Ulissesie, ani tym bardziej w Arystotelesie, i nie można się przejmować cytrynowym zapachem nagle w środku byle jakiej godziny, tylko dlatego że nie powinno się go poczuć akurat teraz. I tym, ze czyjaś koszula nie pachnie już TAK. Nie, tym nie można i nie będziemy się przejmować.
Czeka na nas Voo Voo i szaleństwo niedzielne z powodu czyichś urodzin.
I jakaś książka w weekend, tym razem nie teoretyczna. Teorii wszelakich mamy po dziurki w nosie dosyć i jak na razie zalecana przerwa, choćby na ławeczce koło schodów skąd jest wyśmienity widok na szatnię "ha" i można się powygłupiać w tym absurdzie. 


Znowu trzeba okazać siłę której się samemu nie ma.
Odkryłam właśnie powód mojego szczęścia- nie posiadam konta na Facebooku. Czyni mnie to tylko trochę szczęśliwszą, ale zawsze to o dwa zdania mniej.
 
Gdy budzik pieje, bym wstał,
Dziękuję Bogu, że dał,
By nocą mój rozum spał.