poniedziałek, 28 lutego 2011

niepisany zwycięzca-mistrz piątego miejsca



Poszarzał ten czarny koń. A pani nadal wierzy w jego moc?

"Nie lubię filozofii która wyjaśnia, kocham taką która sprowadza zawrót głowy. Ze mnie nic nie będzie..."

niedziela, 27 lutego 2011

zdarzają się powroty...

"piszę na czczo wiersz dla ciebie, niepotrzebne słońce wzeszło...:"
Czasami wystarczy zamienić słowa "ciebie" na "siebie" i znowu wszystko zaczyna pasować - układanka ukończona, zabieram się za kolejną. Jutro może przyjść jakieś zbyt duże i zbyt brzydkie dziecko i wszystko zburzyć, ale cóż, wtedy się zacznie od nowa i tak dalej.
A swoją drogą czasami słońce mogłoby nie wschodzić, tak sobie myślę. A tymczasem dni się wydłużają a śniegi topnieją. I jakoś nie mam ochoty na Kasprzyckiego. Może trafi na listę X obok Opetha?

Żywiołaka przegapiłam. Byłam zajęta badaniem stanu zimy w innej części kraju.
Czy kiedyś jeszcze odkryję coś doskonalszego od Jonsiego i Sigur Ros?


Musi być na świecie jakieś miejsce gdzie poeci są niepotrzebni: sami dochodzą do takich wniosków i popełniają rytualne zbiorowe samobójstwo w windzie jadącej w dół.  Potem przychodzi babcia a tam schody i pozamiatane.
(zdjęcie prawdziwie islandzkie, kradzione własnoręcznie z internetu)

sobota, 19 lutego 2011

a moze jestem poprostu potworem na wakacjach?

początek ferii...?
Niech mi lepkość miłości sklei oczy
(jaka małość do diaska?)
Blachary do blaszek. Disco Polo do piachu. Gabryś do piór. Dyrektor do szkoły. Sauber do domu. 
Roma do niczego...
 

 
nawet nie mam z kim się lenić. Jestem nietowarzyska i smętnie szalona. Pracoholik. Poeci. Poezja. Poeci?
"leci bocian niebem, bocian żabkę zjada, żabka jest już martwa przydałby się rym" wariacje gabrysiowe. I na co nam to wszystko było?

Jeśli ktoś ma na myśli jakieś dobre zespoły polskie w typie świetlików lub pogodno, to jestem otwarta na propozycję, czas zmienić repertuar. Czas chyba zacząć żyć. Jak...?

piątek, 18 lutego 2011

rzecz o strzelaniu...

Chyba natchnęła mnie pewna pani, której wszystko kojarzy się z pistoletami. Oprócz tego klimaty DMST oraz Sigur Rós z piórkami i mgła (znoiwu!) oraz Jacek Podsiadło: "Gdybym miał nowiutką odwagę albo trochę rewolweru". Słowem; wszyscy strzelają na swój sposób.Ich święte prawo dopóki nie są to prawdziwe pociski... (wiemy co Stachura myślał na ten temat i wiemy kto podziela jego zdanie...)

Nie śpię. Coś jakby sen na jawie przeplata się z rzeczywistymi wydarzeniami, ale to nie jest prawdziwy sen. Ktoś w nocy otwiera moją głowę i wsypuje tam kolorowy proszek. Kradnie moje sny i traktuje jako własne, a potem czytam o nich w jakiejś książce i wydają się dziwnie znajome...
Zamiast wypracowań powinniśmy wchodzić do auli i wysłuchiwać w postawie zasadniczej jednej z tych sennych, mglistych piosenek: Sleep (Pornopop), Yesterday's Forgotten (Blueneck), Hooray! Hooray! Hooray! (Do Make Say Think), All alright (Sigur Rós), The Island of Children's Children (Mum). Myślę, że oszczędziłoby nam to wiele stresu i nieporozumień wynikających z niemożliwości oddania tych rzeczy słowami. Może chociaż na chwilę staliby się ludźmi Ci, którzy się za nich podają...


Preferuję strzelanie tradycyjnymi strzałami.
Chyba i tak wszystko jedno- oby celnie...

poniedziałek, 14 lutego 2011

nothing song...


Pojechali. Smutno trochę.
Przeżyć prawdziwą przygodę w mieście, w nudnym szarym mieście. To dopiero wyzwanie!
(zdjęcie chyba z Norwegii bardziej niż Islandii)

piątek, 11 lutego 2011

no clouds, no crowds, no one out

Cytat na dziś chyba taki:
"Nic nie trwa dłużej niż trzy lata"
A może jednak ten z książki z KróliKaczki? Ale chyba nie, bo już go nie pamiętam. O ile łatwiej jest zapamiętać informację zasłyszaną od przeczytanej... A może zwyczajnie mój mózg woła pomocy, bo nie jest w stanie przyjąć w tym tygodniu ani jednej strony tekstu więcej.Zwłaszcza jeśli dotyczy Hegla, Heideggera lub dekonstrukcjonizmu. Ale co tam, zawsze pozostaje zaprzeczenie koniunkcji (alternatywa zaprzeczeń?) na pocieszenie, nawet gdy nie odróżnia się lewej reki od prawej (a posteriori!).
To tak na dowód, ze wcale nie myślę jeszcze systemem zero jedynkowym i ani trochę nie mam ochoty powbijać gwoździ w zarękawiczone dłonie niektórych obiektów orbitujących niebezpiecznie blisko...
Co tam widać w perspektywie? Jak już odróżnię swoje ręce od siebie to w nocy poodgryzam sobie palce ze stresu- a co!A poza tym to Gabryś niebezpiecznie się zwęża, co oznacza, ze do matury najprawdopodobniej przepoczwarzy się w pełnowartościowego węża (wartość logiczna 1).


Miałam tego nie robić, ale w końcu to tylko zdjęcie z poprzedniego życia, więc chyba nie aż tak strasznie. Poza tym tak ładnie gra mi Sigur Rós, a to był szalony czas, chyba coś koło października. I myślę że nie jestem az tak rozpoznawalna i chwała na niebieskości. 
(W głowie mgła o smaku pomarańczy.)
mały pogrom?

środa, 9 lutego 2011

existere...

Islandia chmurna i chłodna przez ostatni tydzień, za to w sobotę słoneczko uśmiechnie się mroźnie do wyspy. Tak, w sobotę...
"Bycie to ucieczka z nicości w nicość". I dlaczego wszyscy tak lubią egzystencjalizm? Bo nikt nie rozumie chyba, że to potworna odpowiedzialność i mimo iż :"wszystko wolno", to wcale tak nie jest. Wchodzenie z butami w bycie innego człowieka, w świadome drugie JA? Nie, dziękuję za taką zabawę. Jeśli nie wiesz o czym mówię obejrzyj pierwszy lepszy program informacyjny. Produkcja wroga publicznego i liberalizacja duszy. I czemu tak tanio jesteśmy w stanie sprzedać naszą osobistą wolność?
Juz rozumiem dlaczego filozofowie nie posiadają telewizorów...

-Ma pan awangardowo wyposażone mieszkanie?
-Staram się!


słówko od Wittgensteina z pozdrowieniami dla olimpijczyków:
"Wzajemne pozdrowienie filozofów powinno brzmieć: nie spiesz się!"

poniedziałek, 7 lutego 2011

atomiści i kropka!

I wiedziałam, że tak będzie. Chwila samotności i już to coś napada, to coś od czego skasowałam wszystkie stare smsy, a przecież teraz wydaje się, ze to był ostatni dowód w sprawie, którego pozbyłam się tknięta poczuciem siły. Poczuciem, ze potrafię bez i nie potrzebuję z.  A jaka jest prawda, jeśli teraz tak bardzo tego żałuję? Zostały słowa przepisywane z pamięci (tak, znam je wszystkie na pamięć) i liczenie dni od grudnia w nieskończoność wciąż od nowa i od nowa. Nie wiem jak to jest: zachować w tym klasę. Nikt chyba tego nie potrafi w takiej sytuacji. A przecież już było dobrze!

Studnia wyjątkowo ładnie gra dziś w programie "Jezu, chcemy jazzu!".
Zabierzcie ode mnie te sny. Po feriach Żywiołak ...a może jednak?

Niech się coś wydarzy!


-Większość ludzi nie lubi być oszukiwana
-Większość ludzi mieszka w Chinach!

(A jak to powiązać z Bergsonem i Humem?)

czwartek, 3 lutego 2011

miss zimy?

Królowa Lodu, Wiecznej Zimy, Królowa Śniegu... zawsze musi być ktoś ZŁY. I na szczęście kreacje czarnych charakterów są zwykle ciekawsze, bardziej barwne (nawet w przypadku Królowej Zimy!) niż potulne i naiwne Królewny Śnieżki, czy inne Zakochane Kundle... 

Już luty. Czas zatem wybrać swoją królową. Kolekcjonowałam je od początku zimy i teraz wybrałam najlepsze z najlepszych. Która jest najbliższa prawdy?








 Mój typ to mroźna staruszka- niepozorna i mało urodziwa. Najbardziej pasuje na czarny, lodowy charakter. Jest niepozorna i w tym cały jej urok. Inne są piękne, zamrażają swoim pięknem stając się raczej obiektami niż istotami- jak pisał y Gasset o pięknych kobietach. Mogą być rusałkami zimy, nimfami, boginkami. Ale całą tą bandą kieruje ktoś o większym doświadczeniu- genialny umysł schowany w lichym, starym, niedołężnym ciałku. O tak!