środa, 31 sierpnia 2011

all alright

i załatwione- dodatkowy tydzień wolny na podróż. "Folguj szczątkom swojej młodości"- o, tak!
na chwile odkładam opolskie sosy, tą nędzną zupę intryg i plotek na wyciągnięcie ręki. To czas świeżości i oderwania, bo mimo iż szkoła jeszcze się nie zaczęła, niektórzy wyprzedzili swoją złą sławę zamieniając ostatnie dni wakacji w irytację i gniew. Ale Siulla mnie trochę uratowała- razem z Ahmedem. Właściwie dawno się tak dobrze nie czułam w towarzystwie. Jakieś dwa miesiące...:)

broszka jest śliczna. To mój prezent dla siebie: na szczęście i odwagę. Jeszcze tylko proszek Fiu i można odlecieć, na chwilkę. Jest coś wiosennego w dzisiejszym dniu, zupełnie jakby nie jesień. To oczywiście tylko sztuczka, bo jeszcze kilka nocy i zrobi się jesiennie. Ale to dobrze.I tak wycisnę z tego września wszystkie soki- ostatni taki moment!

...żeby tak zapytał o godzinę...
(a jednak trudno o tym pisać)

nie wpadajmy w egzaltację

wtorek, 30 sierpnia 2011

sabotaż w systemie szkolnictwa

gorączka- ledwo się wraca, a już kroję nowe wojaże. Nie mogę się doczekać, za dwa dni zaczynam odliczanie!
poezja, poeci, poezja...poeci
od książek miesza mi się w głowie i jestem niekontaktowa. Nie żeby od razu ludziowstręt, raczej alergia na pewien dość konkretny rodzaj infantylizmu i bezczelności.
(wiersz Podsiadły Nie teraz jestem szczęśliwy ma w sobie coś z Miłosza!)
Opole po B. wydaje się zakurzone i nieświeże.
Wieszczę powrót do folkloru- profetyczne refleksje jak grom z jasnego nieba w samym sercu sierpniowej nocy.
Generator Pomysłów- też coś...


Liryka, liryka, tkliwa dynamika, terpentyna i piach.