znajduję zasuszone czerwone liście w starym zeszycie i jakieś fruwające karteczki.
znowu zgubiłam pieniądze,niedobrze.zadzwoniła pani Halszka. świetne imię
zegar powiesił się na ścianie,na śmierć
jest jakoś nijak. można się łudzić, że to wszystko nie prowadzi donikąd, ale czuje się oddalenie, znów kosmiczne odległości i przepaści mentalne, intelektualna pustynia po raz enty.
"pusty niepotrzebny nikomu
język którego nikt nie chce słuchać
ani rozumieć
zaśpiewa sobie kołysankę"
Halszka- uwielbiam od dawna. Chcę tak nazwać córkę. Ale to niestety bardzo niepraktyczne - Halszeczko? Halszuniu? Halszuś? Szy szy szym...
OdpowiedzUsuń