"Zamienić radio na bęben, odkurzacz na wiązkę gałęzi,
w ciemności się posługiwać dotykiem zamiast żarówki,
nie musieć płacić podatków, słów na papierze nie więzić.
Kamień celnie wypuścić w pierwszego demokratę,
co szukałby podobnego do siebie, by mówić: my."
dzisiaj zebranie- będziemy bawić się w demokrację. Przerażające, że ludzie starsi ode mnie najwyżej dwa lata są owładnięci manią statusów i przepisów wewnętrznych... mnie nadal wydaje się, że nie to jest tu najważniejsze, może się mylę. Cieszy mnie przyjazd Czechów, cieszy mnie ładna pogoda i środowy spacer przez miasto (to już powoli tradycja). Lubię zmarznąć o świcie i doznawać epifanie tygodniowej z powodu etymologii jakiegoś słowa. Uczę się czeskich piosenek (wszyscy nam tego zazdroszczą), wstaję bardzo wcześnie i przez cały dzień biegam zziajana po mieście, wieczorem nie wiem jak się nazywam, bezbłędnie natomiast rozpoznaję akcenty. Nie mogę doczekać się wyjazdu sobotniego- nie do domu, a dalej, na zachód, na północ!
Czy potrzebuję więcej do szczęścia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz