środa, 15 lutego 2012

zapalniczka z żabą

Świetlicki na zmianę z JacPo
o piątej w szkole gaśnie światło przerywając próbną z matmy. Tak nie zdarza się nawet w magiczne czwartki z oknem na oścież- dziwne przypadki z przerwą w dostawie prądu. Wymyślamy scenariusze horrorów szkolnych z mordercą z siekierą (nieśmiertelny!)  ubierając się przy lampach alarmowych. Udzielam potem wywiadu online trzy miesiące po zdarzeniu, które naprawdę miało miejsce, ale już o nim nie pamiętam. Przypominam sobie bezświetlne czasy i myślę, że czasami da się jednak przeżyć. A mnie się bardzo chce żyć i mam apetyt na przygodę i zaraz zadzwonię w świat by dowiedzieć się czy przypadki się zdarzają, a rozmawiać będę z Humem o pseudonimie Zubi. 

nie mam ostatnio cierpliwości do filmów, nie mogę zwyczajnie patrzeć, bo pojawia się krytyczny rozum i rozprawa o metodzie

jak wspaniale byłoby prowadzić blog o filozofii!
nie mam na to jednak patentu ani pomysłu i wciąż czuję się taka niekompetentna

wierszyk miłosny dla Locka: na górze róże na dole sady, my się kochamy jak dwie monady.
ach, piękna musi być Wenecja w szarudze. 
do twarzy mi z ta pogodą, jest idealnie i nawet te przerwy świetlne, wszystko na swoim miejscu, jutro ubiorę zieloną koszulę i spotkam swojego sobowtóra- tak mi się kręci kulą u nogi świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz