niedziela, 25 listopada 2012

czytam

"Oto nadeszła chwila, w której planuje się podróże. Albo podróż jest nieudana, wszyscy są mokrzy, głodni i wykończeni, dygoczą na deszczu i obiecują sobie, jak wspaniale to wyjdzie następnym razem, albo członków wyprawy rozpiera euforia i cieszą się na dalszy ciąg. Nasza wyprawa to przykład drugiego wariantu. Do Rumunii pojedziemy. Na Litwę. Przez Vihorlat powędrujemy na Ukrainę., odwiedzimy Jurija. Do Mołdawii. Po prostu do jakiegoś normalnego kraju, mówi ktoś."


W dzikich czasach naszych rodziców historia była równie barbarzyńską bronią jak siekieromłot.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz