zapiera mi dech szaleńczy taniec, przeraża i fascynuje, coś demonicznego, coś absolutnie wspaniałego- świat do którego należę, nie jakieś anglosaskie przyśpiewki, a nostalgia pogranicza tak namacalna, że aż powietrze między nami gęstnieje
a potem brawurowy i jak zawsze bezowocny pościg za opolskim kosmopolitycznym duchem znikajacym w przeciągu pół minuty za rogiem dowolnej ulicy breslauowa... fatum, pech i wielka pogoń, nieodkryte pokłady desperacji we mnie,. Wspaniały dzień, nie ma nadziei, bawmy się
co za opolski kosmpolityczny duch? weź, poczułam się urażona tymi "anglosaskimi przyśpiewkami":P
OdpowiedzUsuń