jednak istnieją ludzie zajmujący się wyłącznie etatowym zatruwaniem życia innym.
a tak propos...świąt?
poranne koszmary i duchy z przeszłości.
Kontynuuję temat campera.
byle dalej od koszmarów, byle bliżej chłodu zimowego nieba.
byle czerwonym camperem po Wrocławiu, jeszcze raz zabłądzić na skrzyżowaniach... nie z powodu kierowcy, a samochodu właśnie. Czysta przyjemność nawet w środku miasta, można popatrzeć nieco z góry a jednocześnie nie wywyższać się aż tak bardzo.
Może jakaś powieść Drogi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz