poniedziałek, 12 marca 2012

piasek w kieszeni


można oczywiście udawać, że rozmowa o wdziękach Maryny ma jakiś głębszy filozoficznie sens i rozwija nas jak zawilce, ale osobiście wolę w takich wypadkach milczeć, niż roztrząsać bezużyteczne wątki.
Koniec z cynamonem przynajmniej na ten tydzień- cholerna grypa, akurat teraz... Tak niewiele brakuje i ciach, żeby nie było mi za dobrze.
Żyję już chyba od czwartku do czwartku tak jak kiedyś żyłam od piątku do piątku, ale teraz polega to na czymś zupełnie innym. Czuję się stara duchowo ilekroć konstatuję, że  łatwiej dogadywać mi się z ludźmi starszymi minimum o dziesięć lat. Lubię to i nie cierpię jednocześnie, bo wyobcowanie staje się nieznośnie przykre, gdy odkrywam,że nie jest potrzebna nawet własnej przyjaciółce, którą nawiasem mówiąc należałoby wstawić w cudzysłów. Więc początek błędnego koła hermeneutycznego, wpadam w pisma krytyczne i tam już zostaję.

wybebeszanie też nic nie daje

1 komentarz:

  1. Dobrze, skoro nie wygram w walce z Twoją filozofią, to proszę, czy mogłabyś mi wyjaśnić, o co biega z hermeneutyką? Bowiem ciągnie się to za mną jak jakaś choroba, prawie jak paradygmat... Pozdrawiam z ósmopiętrnnnego pasma nadawania.

    OdpowiedzUsuń