uderzenie cynamonowej fali i natychmiastowy odwrót.
spotykanie "starych znajomych" z którymi nie ma o czym rozmawiać, bo oni zawsze tryskają entuzjazmem, podczas gdy ja... chciałam zmienić sobie tutaj tło, na jakieś weselsze, wiosenno optymistyczne, pod kolor paznokci albo cynamonowej koszuli, zielonej, tej co to wiadomo... nie udało się jednak, nie tym razem ,za zimno na dworze, a w ogóle to nie ma pogody na rower, zawsze, o każdej porze.
czytam sobie o Europie i sama się czuję jak z jakiegoś wschodniego kraju. Gdzie się zaczyna i kończy tego nie wiadomo, i dlaczego nikt tym wschodem nie chce być, chociaż na emigracji brakuje właśnie wschodniości i lokalnego kolorytu. Fascynacja wielkim zachodem, angielskim akcentem, bzdurami typu wieże Eiffela, czy nie brookliński most... cudze chwalicie, swego nie znacie i te sprawy. Nadal jestem w opozycji i im więcej wiem na ten temat tym mocniej się izoluję, nieświadomie, potem orientuję się że w jakiejś rozmowie "znowu to zrobiłam". To samo można powiedzieć w drugą stronę. Pozowanie na oryginała, odcinanie się od rzeczy ważnych, przewartościowanie kultury i własny wybór, świadomość- to są rzeczy niebezpieczne, nie dziwię się, że niepopularne.
nie interesuje mnie jałowy dialog z człowiekiem kóry pozjadał wszystkie rozumy, człowiekiem, którym stał się w ciągu zaledwie dwóch miesięcy pod wpływem ogromu wiedzy, który nagle przyswoił. To nie jest prawdziwe, to jakaś maska wyuczonej erudycji, powtarzanie opinii zasłyszanych lub przeczytanych w mądrych europocentrycznych książkach, które stają się z dnia na dzień mniej aktualne. Nie bawi mnie to. Ignorancja, lekceważenie i pogardliwy stosunek do wszystkiego co znajduje się poza głównym nurtem. Coś co się robi dla własnej wygody dla zachowania swojej popularności, opinii wszystkowiedzącego, modnego, na czasie, zawsze tak obrzydliwie akuratnego.
no nie widzę w tym głębszego sensu- ekspert od jednego wiersza, który ponad to nie ma nic do powiedzenia i gdyby nie inteligentny wyraz twarzy... szkoda moich nerwów na to, wiem, a jednak nie potrafię się powstrzymać, bo to uderza we mnie osobiście, bo na tym tracę pewność siebie, chociaż wiem, kto jest silniejszy...
ale działa niestety determinizm społeczny. Spinozy tez nie kochali za życia. Nic nie poradzę, póki nie wezmę wszystkiego w swoje ręce. Na ile się da...
tymczasem trzymam się września, cynamonu i dwóch pudełek wielkich puzzli...
Mocna notka, dobra notka, wybitna notka.
OdpowiedzUsuń