niedziela, 29 lipca 2012

znów o niczym mi śpiewasz, o niczym...

Etnologia? Etnologia!

w samym środku marzeń o deszczu nachodzi mnie nieodparte wrażenie, że popełniłam wielki błąd! Chwila paniki i stan przedzawałowy okazują się przedwczesne...brnijmy w to dalej, tak już być musi, racjonalizacja, izolacja i odkładam myśli złożone w kostkę na półkę. Następnym razem zajrzę na nią we wrześniu...

wyobrażam sobie przyszłe sceny niewypowiedziane, mgliste, z wilgotnym zimnym powietrzem listopadowym (może wreszcie trafi się listopad, który polubię?), widzę jak biegniemy roześmiani, bez celu, dla zabawy, wszystko to jakieś odrealnione, bo ledwo żyjemy z niewyspania.

(dlaczego nie mogę znieść wpółczesnych okładek książkowych? dnooo....)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz