oficjalnie i nieodwołalnie, na nowo...
chwilowy przypływ odwagi (słaboiści?) spowodował, że założyłam sobie (nie sama) Fejsboga. Teraz zaplątana w funkcjach przeklinam ten głupi pomysł. I tak nie mam żadnych zdjęć, które mogłyby się nadawać, a bez nich nie mogę...niemniej podobała mi się narastająca faza euforii na mostku łączącym dwie części parku- przeogromna ryba i cztery połówki bułki dryfujące na wodzie. I z czego tu się śmiać? :)
Nie mogę wyjść z szoku widząc napis "R...J.... zaprosiła się do grona znajomych", "R....J....lubi twoje zdjęcie". Świat się zmienia.
OdpowiedzUsuń