środa, 5 października 2011

nie wiem gdzie cię spotkać!

"istnienie Boga który sam już siebie nie rozumie ale pamięta że
trzeba ciągle sprawdzać wytrzymałość człowieka i zawsze zostawiać mu 
jakieś nic niby nic ale ratunkowe"

ta... właśnie 24 godziny temu straciłam jedyną w życiu i niepowtarzalną okazję rozmowy z własnym snem. Kraków, Kraków...niech to szlag! Jedna mała decyzja zaważyła na niezdecydowaniu i braku działania. Nigdy tego nie wybaczę temu, kto tak tym wszystkim kierował- w takich chwilach absolutnie potrzebuję winowajcy innego niż ja sama. Niech to wszystko okaże się znowu tylko snem, żebym mogła tu w swoim jeszcze miejscu normalnie żyć.

Albo... niech stanie się to, co stać się miało tam, raz a porządnie. To czego nie mogłam z siebie wydusić, co wisiało nad targiem jak burzowa chmura pomimo upału.Niewymawialne jednodniowe sny, a domysłów na pół
 roku... smutno mi i niewybaczalnie!
 (zdjęcia robione z rozpaczy nie mają prawa wyjść dobrze)

jak odnaleźć człowieka bez imienia?
nawet fejsbuk tego nie potrafi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz