że od razu mam dreszcze to przecież też jeszcze nie dowód. chyba pierwszy raz w życiu nie czułam zupełnie nic depcząc czyjeś słowa (bo to nie mogło być na poważnie, prawda?). jest mi zupełnie obojętne, wszystko mi jedno, byle do grudnia, jak dawno nie czekałam tak niecierpliwie na zimę, pal licho zimę, jak dawno na nikogo tak nie czekalam.
psują się urządzenia arcydelikatne, arcyelektroniczne, a ja nadal lekceważę kalendarze, omijam terminarze i bimbam na daty. W głowie mi kołaczą dziwne, może trochę nieistniejące słowa, może takie, jakich byśmy użyli, niechciane nasze słowiańskie przekładańce przyprawione sztucznymi stuletnimi językami. Zastosujmy fleksję, wymieszajmy paradygmaty, rozmawiajmy tak jak wtedy!
dlaczego tak cholernie daleko! przerażają mnie własne pomysły, by wyrwać się chociaż na jeden dzień na sk, wiem że to szalone, ale nie panuję nad myślami, wszystkie biegną na wschód, robię co mogę, a czego mi niewolno też czasem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz