zdecydowanie uzależniłam się od Czech, od wyjazdów, od ludzi, od uciekania przed pracami, sytuacja jest krytyczna, ale jenom klid, siedzimy i pijemy piwo, jest doskonała chwila równowagi. Kilka pomysłów na kolejne ucieczki, to co mnie tak rozbiera, pewnie jakaś nowa broń, jesienne kolory małych miasteczek przez które przejeżdżam, znam już na pamięć porządek stacji, zakochana, zakochana po uszy w Pradze, w pociągach, w języku...
Jestem Nikim co umie tylko spać
Lunatykiem od odkładania spraw
Fanatykiem marzeń
Jeśli miałbym szczerym być
To nie wierzę chyba w nic
Tylko w ten maj
dajcie mi święty spokój, jestem maszynką do przytulania, oddychania i uśmiechu. zaczepiam ludzi. Musze bez przerwy z kimś rozmawiać, gramy w głupie gry i rozpiera mnie energia. Ale niedobrze ukierunkowana...
zanim zaczną skandować, uciekam pociągiem w szary świt
Moja droga, nieskończona, trzydniowe maratony kolejowe, szalone pomyłsy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz