niedziela, 17 czerwca 2012

can you believe it...

nikt mnie w porę nie ostrzegł że stanę się nołlajfem bez szans na socjalizację mieszczącą się w jakiejś najmarniejszej choćby normie. Znów oglądam namiętnie Devcia i jego paszczowe wyczyny. Próbuję powrotu do Sigura, ale mnie frustruje jeszcze bardziej i jakoś nie mogę znieść dłużej niż kilka minut. Może mózg wypaczył mi się do tego stopnia, że nie przyjmuje niczego prócz Devendry. Z zazdrością przeglądam cudze zdjęcia z wakacji, ja swoich nie zdążyłam jeszcze zainaugurować, są nieodłącznie związane ze schematem lub nie ma ich z kim świętować...Wychodzę wieczorem z pracy z głowa w chmurach, ręce kleją mi się od słodkości, której nikt nie chce więc myję się szybko w fontannie. Żyję w kraju, w którym mogłabym za to zapłacić mandat.

pływać, pływać, już, zaraz!

upały przez tydzień? bardzo proszę, najdłuższe dni roku. Niech to wszystko szlag!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz