wszystko idealne, flagi buddyjskie, szczegóły których nie mogę opisywać zbyt dokładnie, by się nie zagalopować, nie zdradzić. Szał, szał!
wszędzie książki, pachnie kawą tak mocno że kręci mi się w głowie, próbuję myśleć racjonalnie, próbuję się opanować, ale nie mogę, za blisko, za oknem słońce na chwilę, stoję w plamie światła i nie mogę przestać się uśmiechać, jak wariatka. W życiu nawet o tym nie marzyłam, nie wiem czy to koniec, formalnie tak, ale zaskoczenie, mały kroczek w chmurach, coś absolutnie przyziemnie i beznadziejnie niebieskiego.
i z jednej strony dlaczego mi to robisz duchu historii, duchu dziejów, jakikolwiek duchu zamieszany w tym szumie... a z drugiej- rozpływam się w wyobraźni, w tej entelechii bo to szczyt moich marzeń. Dziś musze wymyślić nowe, śmielsze jeszcze, bardziej szelestne i szeleszczące. Z większą ilością książek i zapachu kawy.
A teraz medytacja i jakieś kiczowate piosenki nie ojej młodości w tle za naszymi głowami. Moje niezgrabne ruchy, pytanie dwa razy o to samo, ciepło niesamowicie rozlewające się w moim wnętrzu gdzieś w okolicy gardła, które każe mówić mi poczciwe głupoty z których śmiejemy się przez grzeczność. i ta zupełna niemożliwość uświadomiona a jednak przez ten moment odległa, jakieś nieważne już plotki i domniemane luki w życiorysie, który wszak mnie nie obchodzi. Bawimy się myślą i to wszystko.
ja wiem, że to przeniesienie, ja wiem że to prawdopodobnie sztuczność. Nie mogę się jednak powstrzymywać od myśli i marzeń.
i medytacja, w pełnym słońcu zakurzonych korytarzy i och, nie mogło być piękniejszych zakończeń.
i jakie to głupawe wszystko
...................................................................................................?
OdpowiedzUsuń