jaśniej najjaśniej
czyściej najczyściej....
huśtawki nastrojów dziś chyba wszyscy, czemu nie było mojego malutkiego Japończyka w czytelni? nie mogę się bez niego skupić!
zawsze chciałam ukraść tą książkę z biblioteki, ale coraz bardziej się przekonuję, ze w czasach, w których żyję jest to już niewykonalne, za późno o jakieś trzydzieści kilka lat... a to akurat TA książka! Zasypiam po czym budzę się z letargu i jestem w nastroju zupełnie anarchistycznym, co nie sprzyja mojej gramatyce opisowej, ale co tam... zaspokajam nieprzejednaną ciekawość jednym artykułem i już mogę brnąć dalej, właściwie cała reszta jest przyjemna.
tak, zawsze chciałam ukraść książkę z biblioteki, nikt oprócz mnie nigdy jej nie wypożyczał, u mnie miałaby lepiej, spałaby pod moją poduszką razem ze mną, kiedy śnię tajemniczo kolorowe ale pozbawione sensu obrazy.
nie wiem co mnie tak pociąga w tych słowach, ale czułam się jak podczas meczu finałowego, kiedy zanika na moment sygnał i przez chwilę nie widać i nie słychać nic. Poprzerywane frazy, może tym bardziej pociągające...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz