czwartek, 18 kwietnia 2013

szaleństwa dnia wolnego

stopy bolą mnie od trampek, a dłonie od noszenia stołów. straciłam rachubę dla której mafii pracuję. znam chłopaka o przepięknych niebieskich oczach, czasem rozmawiamy o heglizmie. jak można nie wielbić takiego koloru? jak można być tak ślepym, by nie zauważyć...? kocham to, mam ochotę tańczyć boso po trawie, jestem fizjologiczną marionetką, zwierzęciem zupełnie biologicznym, a mamy przecież wiosnę... chodzę w samej koszuli, chyba jeszcze nigdy aż do tego stopnia mnie nie porąbało. Szamańskie piosenki, głupawy mój uśmiech do samej siebie w lustrze, albo do chłopca o niebieskich oczach, nie znajduję polskich słów na to co dzieje się w moim życiu teraz- chaos doskonały, rzucić się bez oporu w nurt wyjazdów, by zagłuszyć wszystkie trudne, niewygodne uczucia. Tańczyć, sprzedawać uśmiechy, a potem w nogi!
przepraszam, gdzie tu jest wyjście?

1 komentarz: