środa, 20 lipca 2011

przecież życie takie krótkie, tak tragicznie bezcelowe...

Niech ktoś czym prędzej zatrzyma lipiec, proszę... Gdzieś zgubiła się maszynka do zatrzymywania czasu, a wręcz pojawiło się kilka nowych, które go pożerają łapczywie nie zostawiając nic dla mnie, nędzne resztki zakurzone i smutne jak zmokła kura.

A u nas znowu będzie padać...
...ale ja wcale aż tak nie narzekam. To nic, że się nie odzywa, może to jest droga. Trójka do chińczyka- to dopiero iście filmowy tytuł. Chociaż smutno. "Nienasycenie" Witkacego na tapecie- nie wiem czy to zmęczę, na razie jedna trzecia za mną. Musze poczytać coś normalnie głupiego, inaczej może być ze mną krucho już niebawem.
Wyjazd ekspresem do mojego porośniętego domku za siedmioma myślami, za siedmioma smutkami...a tam już tylko...
i...

Jestem jeźdźcem synem słońca, zidiociałym czarownikiem...

1 komentarz: