"Wszyscy ludzie śnią, ale niejednakowo. Ci, którzy śnią w nocy, w najmroczniejszych zakamarkach umysłu, budzą się rano z przekonaniem, że były to tylko majaki. Są jednak i tacy, którzy śnią za dnia, i ci są ludźmi niebezpiecznymi, gdyż nierzadko z otwartymi oczami odtwarzają swe senne marzenia, pragnąc przemienić je w rzeczywistość"
A ja budzę się rano w jakimś nierzeczywistym świecie i pierwsze co zauważam, to fakt, że sufit spada mi po kawałeczku na głowę. Dalej już nic nie jest ważne, bo cały dzień to walka z tym kawałkiem tynku, odrobiną cegieł i upartymi myślami o tym wszystkim, co jeszcze może się zawalić
Budze się do kolejnego snu jednocześnie zastanawiając się co robi w tym czasie mój mózg. Kiedy np. czyta się kognitywistyczne teksty- co wtedy robi mózg? Udaje że to nie o niego chodzi, że pracuje jakby nigdy nic, a w głębi czuje się obnażony ze swoich tajemnic... czy raczej "zaciera ręce" szyderczo, bo wszystkie te teorie to stek bzdur i bardzo daleko nam jeszcze do prawdy... Zastanawiające...
I czy sen rzeczywiście układa nam wszystko tak jak należy? Miewam ostatnio koszmary, ale może dlatego, ze w tym czasie zajmuję czyjeś sny, więc bilans musi wyjść na zero- u mnie źle, gdzieś tam dobrze. A może szkoda życia na sen? W końcu Nasz Niedościgniony Mistrz Wszelkiej Nauki spał po 4 godziny tygodniowo- może to tajemnica jego sukcesu...?
więc wstaję raz jeszcze i ubieram się nieodpowiednio do pogody.
przecież i tak wszystko jedno