Słucham głupawych piosenek bez boleści i globusów więc chyba został przełamany zły czar majowy. Klątwa. Nie żeby przesądy- zwykła codzienna klątwa, każdy ciska nimi na prawo i lewo nawet nie zdając sobie sprawy.
I tak nastała cisza, 6 godzin, by się uspokoić, mój rekord. Ale to dobrze, leczenie postępuje. Brakuje tylko szalonych wagarów z nieznajomym i wszystko wróci do normy. Niestety w tej szkole wszyscy się znają- paradoks godny Russella.
Piwonia wonieje mi na biurku w butli szklanej jak marzenie. Biała i w pełni rozkwitu- idealna, jak ja dzisiaj. I wszystko jest tak jak powinno. Bo żyjemy na jedynym ze światów. I koniec!
A teraz kolekcjonuję sypialnie. Jakieś typy?
Cudne te sypialnie. Też mam kilka w zanadrzu, mogę Ci podrzucić.
OdpowiedzUsuńA. Maj prysł, bo już czerwiec, moja Lady Parkometrowa. Pi! :*