czwartek, 23 grudnia 2010

świąteczne całopalenia

Wystarczy wyjść na chwilę z domu i ... już na progu natknąć się na przygodę, nawet w tak nudnym i brzydkim mieście. 
Cuda się zdarzają, na mój jeszcze przyjdzie mi chwilę poczekać, ale takie małe cudziki wydarzały się i wydarzają w tym tygodniu intensywnie. Trudno stwierdzić czy więcej nieszczęść wczoraj, czy miłych niespodziewajek- dzień bardzo męczący, zakończył się w Kofeinie w towarzystwie dwóch sfrustrowanych osób, które jednak samą swoją obecnością uczyniły wieczór ten milszym, niż mógł w rzeczywistości być. (dzięki:*)

Idąc za radą Myszy, dokonałam spektakularnego całopalenia mojej przeszłości, (czy cokolwiek tam było)- obawiam się jednak, że ten niekontrolowany zduszony w zarodku pożar mógł strawić nie tylko przeszłość ale i przyszłość, a tego nie miałyśmy w planach raczej. Trzymając tą płonącą serwetkę nawet nie docierało do mnie co tak naprawdę się dzieje. Wszystko wydarzało się poza mną, cała ta absurdalna sytuacja, nawet nie przestraszyłam się, nie czułam ciepła tego ognia, zupełnie nic. Dziwne, zupełnie nierealne zdarzenie, bardziej przypominało sen, niż czas teraźniejszy.  Podejrzewam jednak, że pożar był nieunikniony- po pierwsze: objawiła się prawdziwa natura Złego Człowieka. Po drugie- nawet jeśli sam archanioł Gabriel (hm...) położyłby bibułkową serwetę na płonący podgrzewacz, nie uniknąłby tego, co stało się wczoraj. Po trzecie- moja osobista teoria, którą wymyśliłam przed chwilą głosi, że to zwyczajnie było do czegoś potrzebne... Po prostu jak na jeden mały podgrzewacz było tych spraw za wiele. to nie mogło odbyć się po cichutku. Było tego za wiele.

Życzenia kopiuję trochę z tych, które dostałam wczoraj: 
żebyście znajdowali cukierki w butach nawet jak wam bardzo źle i żeby zawsze był przy was ktoś, kto wam przyniesie pierniczki. Oby każdy w nowym roku dostał taką szyszę na jaką zasługuje.
Świąt!

1 komentarz:

  1. Pal Moja Droga! Cały świat. Szczególnie taki, na którym jest dużo kotów. Ale zostaw jakiś skrawek połaci dla paru takich frustratek, co?
    Co do Archaniołów. To powiedziałabym ,że zawsze wolałam Michała. Ale z przyczyn subiektywnych najbezpieczniejszy w tym roku będzie chyba Rafał. Od uzdrowień w końcu. Dusz też.

    Pipi. Pi-pisz coś do mnie czasem. Spod choinki, która zapewne także spalisz :*

    OdpowiedzUsuń