Kto powiedział, że czytanie książek kształtuje wyobraźnię i pozwala na niewinne podwójne życie?(do czasu- gorzej gdy zakochujemy cię w powieściowych bohaterach...)
Ktokolwiek to był, zgadzam się z nim w całej rozciągłości- aktualnie moje życie toczy się dwoma równoległymi i równoważnymi torami.(Nie pamiętam, żebym miała czas po wakacjach naprawdę się zaczytać. Prawie zapomniałam jakie to boskie uczucie- znikać na całe godziny!) Ze względu na pokaźną stertę książek na moim skądinąd zagraconym biurku, powinnam raczej sprężyć się z ich czytaniem, ale jakoś mi się nie spieszy... Lubię delektować się słownictwem, dowcipem, subtelnymi aluzjami i ach! Po co pośpiech? dla spóźnionych są audio booki, ale to przecież to nie to samo co fizyczny kontakt z dziełem- niezastąpione uczucie tępego bólu karku utrzymujące się od kilku do kilkunastu dni od nocowania z twarzą w książce. Coś wspaniałego! Mówię całkiem poważnie!
Podoba mi się to zdjęcie- światło może trochę podrasowane, ale klimat nordycki i niepokojący.
Wczoraj dzięki Lince (dziękuję:*!) przeżyłam małą podróż w czasie, która w ogólnym rozrachunku wyszła mi bardzo na zdrowie. Może rzeczywiście czas pewne rzeczy zostawić za sobą... Go do! Zresztą szlak wzywa i za dwa dni wyruszamy podbijać świat- realizacja naszego tajnego planu przejęcia władzy nad światem od nowego roku zbliża się wielkimi krokami. Drżyjcie więc i czekajcie na wielki spontaniczny koniec świata!
(nawet najbardziej oporni archaniołowie znajdą się pod naszym wpływem, więc przyjmuję zapisy: dla wszystkich nie starczy, spieszcie się!)
Miło jest spiskować przez prawie pół godziny przez telefon i to na czyjś koszt. A hasło na dziś głosi nam Tales z Miletu mówiąc iż "kropla drąży skałę". Gabryś ma rękę do cytatów. I Amen.
Czekam na śnieg i mróz.
(Zaczynam się robić niecierpliwa!)