i pewnie masz racje - za młoda na takie stanowiska, mało doświadczona by się przejmować zbawianiem połowy świata. są rzeczy, które nie dają mi spać, które męczą mnie zawsze, ciągły brak odpowiedzi na pytania podstawowe, a ja już zasypuję się deklaracjami trwania na zawsze, gdy nie wiem, czy nie wyjdę z domu pewnego dnia - może nie wrócę? może już nie zechcę?
brednie, brednie
mieszają się tygodnie
nie wiem czy powysyłałam wszystkie maile
czy jak wąż już pożeram swój ogon i wkrótce nie zniknę całkiem
nie wiem czy dobrze robimy szalejąc do tego stopnia
znalazłam
trzecią tonę listów i zapisków wierszowoidalnych, a myślałam, miałam nadzieję że wyrzuciłam to wszystko przed słowacją, polałam resztkami nadziei i podpaliłam odchodząc w pośpiechu w drugą stronę. No więc nie. Jest tego znowu cała masa. Niektóre grudniowe, niektóre lutowe, nawet kwiecień się przewija, bo w długich autobusowych godzinach głupoty mi chodzą po głowie.
To prawie jak teraz. Dreszcze z niedoczekania. A nie ma dokąd uciekać, za chwilę lunie deszcz (choć podobnie myślę od kilku dni i nic specjalnego jakoś się nie wydarza. Wróć już, ckni mi się.
teraz nie wiem co zrobić z listami
bo kiedyś znowu będzie wrzesień i październik, ale wiem, że będą niepodobne do żadnych innych wrześniów, październików, do niczego wcześniej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz