sobota, 14 czerwca 2014

bezdech

najgorzej, gdy nie ma czym oddychać, dusze się w mieście i tylko wieczorem odżywam na chwilę spacerową porą między młodą polską a czasownikami nieregularnymi.
trochę chyba jesteśmy dziecinni, trochę się trzęsę i nie znajduje sobie miejsca
budzę się w pustym pokoju i jestem jeszcze lekko zdezorientowana, gdy cię nie ma obok

ale najpiękniejsza jest cisza i równy śpiący oddech, spokój i półmrok

przegapiam olejne terminy i nie mogę doczekać się wyjazdów. Wiem że za jakiś czas będę chciała już tylko powrotu...

niech wreszcie przyjdzie ta burza! wszystko we mnie buzuje i nie wytrzymam ani chwili dłużej w tym zawieszeniu!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz