papiery papiery tony papierów
są takie dni, gdy trzeba odpuścić i pójść w długą. Właśnie w takie dni wierzę w cuda :)
idealny dzień, który odwraca wszystko i ... no właśnie: czy los się odmienia? my go zmieniamy, przypadkiem znajdujemy mieszkanie idealne, jestem w stanie duszę i wakacje oddać za to, by zamieszkać tam już teraz natychmiast! Niech wszystko się udaje tak jak teraz, wytrwać, wytrwać do września, a póki co cieszyć się na zapas.
połóżmy się na wyżu, połóżmy się na niżu, na płaskowyżu!
jeszcze raz moje gadulstwo ratuje mi skórę, złota studencka zasada spełnia się co do joty. ale teraz w głowie mam watę i to cukrową, nie jestem w stanie składać słów, czytać, przestać się głupawo uśmiechać na myśl o nowym miejscu które nie będzie moje, a bardziej nasze. Wiem, to przystanek, wiem, różnie może być... pozwalam sobie samej na nieskrępowaną radość jednak z faktu, że tego wszystkiego sama lepiej bym nie wymyśliła, że to jak z marzeń.
może nie kotek i nie konwalie; kwiaty na moim prawie wysprzątanym biurku - piękne, świeże, nieśmiertelne.
sobota, 28 czerwca 2014
poniedziałek, 23 czerwca 2014
bláznivá
Velice moc se bojím
držte mi prosím palce
poteče hodně krve
v té mojí malé válce
vzpomeňte na mě v dobrém
až přijdou zprávy z fronty
já prostě odcházím jen
bránit své horizonty
držte mi prosím palce
poteče hodně krve
v té mojí malé válce
vzpomeňte na mě v dobrém
až přijdou zprávy z fronty
já prostě odcházím jen
bránit své horizonty
krásná k zbláznění
nie wyjeżdżaj mi jeszcze, wszystko za szybko...
sobota, 21 czerwca 2014
powrót frustracyjny
i pewnie masz racje - za młoda na takie stanowiska, mało doświadczona by się przejmować zbawianiem połowy świata. są rzeczy, które nie dają mi spać, które męczą mnie zawsze, ciągły brak odpowiedzi na pytania podstawowe, a ja już zasypuję się deklaracjami trwania na zawsze, gdy nie wiem, czy nie wyjdę z domu pewnego dnia - może nie wrócę? może już nie zechcę?
brednie, brednie
mieszają się tygodnie
nie wiem czy powysyłałam wszystkie maile
czy jak wąż już pożeram swój ogon i wkrótce nie zniknę całkiem
nie wiem czy dobrze robimy szalejąc do tego stopnia
znalazłam
trzecią tonę listów i zapisków wierszowoidalnych, a myślałam, miałam nadzieję że wyrzuciłam to wszystko przed słowacją, polałam resztkami nadziei i podpaliłam odchodząc w pośpiechu w drugą stronę. No więc nie. Jest tego znowu cała masa. Niektóre grudniowe, niektóre lutowe, nawet kwiecień się przewija, bo w długich autobusowych godzinach głupoty mi chodzą po głowie.
To prawie jak teraz. Dreszcze z niedoczekania. A nie ma dokąd uciekać, za chwilę lunie deszcz (choć podobnie myślę od kilku dni i nic specjalnego jakoś się nie wydarza. Wróć już, ckni mi się.
teraz nie wiem co zrobić z listami
bo kiedyś znowu będzie wrzesień i październik, ale wiem, że będą niepodobne do żadnych innych wrześniów, październików, do niczego wcześniej
brednie, brednie
mieszają się tygodnie
nie wiem czy powysyłałam wszystkie maile
czy jak wąż już pożeram swój ogon i wkrótce nie zniknę całkiem
nie wiem czy dobrze robimy szalejąc do tego stopnia
znalazłam
trzecią tonę listów i zapisków wierszowoidalnych, a myślałam, miałam nadzieję że wyrzuciłam to wszystko przed słowacją, polałam resztkami nadziei i podpaliłam odchodząc w pośpiechu w drugą stronę. No więc nie. Jest tego znowu cała masa. Niektóre grudniowe, niektóre lutowe, nawet kwiecień się przewija, bo w długich autobusowych godzinach głupoty mi chodzą po głowie.
To prawie jak teraz. Dreszcze z niedoczekania. A nie ma dokąd uciekać, za chwilę lunie deszcz (choć podobnie myślę od kilku dni i nic specjalnego jakoś się nie wydarza. Wróć już, ckni mi się.
teraz nie wiem co zrobić z listami
bo kiedyś znowu będzie wrzesień i październik, ale wiem, że będą niepodobne do żadnych innych wrześniów, październików, do niczego wcześniej
czwartek, 19 czerwca 2014
Haló, nejsem doma
Neřešte to, pane, to je případ ztracenej
Doufám jen, že z toho nejste vykolejenej
Dám vám jednu dobrou radu k nezaplacení
Neřešte to, pane, tohle nemá řešení
Doufám jen, že z toho nejste vykolejenej
Dám vám jednu dobrou radu k nezaplacení
Neřešte to, pane, tohle nemá řešení
jedyna uspokajająca piosenka która mi została. Dość, dość, dość tej paskudnej sesji,
no i co? no i nic, kolorowe sukienki i bałagan jak się patrzy. Biegać, skakać, pływać, wakacjować!
szukam w domu, w którym zechcę zamieszkać, panie Bohumilu. Może jest już blisko...?
niech się uda!
sobota, 14 czerwca 2014
bezdech
najgorzej, gdy nie ma czym oddychać, dusze się w mieście i tylko wieczorem odżywam na chwilę spacerową porą między młodą polską a czasownikami nieregularnymi.
trochę chyba jesteśmy dziecinni, trochę się trzęsę i nie znajduje sobie miejsca
budzę się w pustym pokoju i jestem jeszcze lekko zdezorientowana, gdy cię nie ma obok
ale najpiękniejsza jest cisza i równy śpiący oddech, spokój i półmrok
przegapiam olejne terminy i nie mogę doczekać się wyjazdów. Wiem że za jakiś czas będę chciała już tylko powrotu...
niech wreszcie przyjdzie ta burza! wszystko we mnie buzuje i nie wytrzymam ani chwili dłużej w tym zawieszeniu!
trochę chyba jesteśmy dziecinni, trochę się trzęsę i nie znajduje sobie miejsca
budzę się w pustym pokoju i jestem jeszcze lekko zdezorientowana, gdy cię nie ma obok
ale najpiękniejsza jest cisza i równy śpiący oddech, spokój i półmrok
przegapiam olejne terminy i nie mogę doczekać się wyjazdów. Wiem że za jakiś czas będę chciała już tylko powrotu...
niech wreszcie przyjdzie ta burza! wszystko we mnie buzuje i nie wytrzymam ani chwili dłużej w tym zawieszeniu!
czwartek, 12 czerwca 2014
upalnie
marzą mi się wakacje, bezczas zamiast niedoczasu, magiczny tydzień który da mi siłę przetrwać dwa miesiące
zakuwanie, czytanie, niekończące się lektury.
dobrze mi się pracuje tylko z tobą.
zakuwanie, czytanie, niekończące się lektury.
dobrze mi się pracuje tylko z tobą.
Subskrybuj:
Posty (Atom)