za dużo a jednocześnie za mało słów, wczoraj takie dziwne, że nie mogę się otrząsnąć. Nie wiem dlaczego mówię to wszystko, skoro nawet pewnie tak nie myślę (myślę?).
takie dni też są potrzebne, cokolwiek więcej napiszę zabrzmi głupie, więc poskramiam wewnętrznego grafomana, milcz, milcz, kochaj i milcz, dość już o tym, nie znasz się!
bo jeśli o mnie chodzi, pożarłam już w wyobraźni wszystkie przyszłe i nigdy niedokonane chwile z tobą
bo trzymam w sobie nieodbyte podróże do nieistniejących miejsc rozkoszy i spokojnego nocnego płaczu w twoje ramię
bo gdy bardzo mi źle myślę właśnie o nich i robi mi się lepiej, przez chwilę nawet mogę się uśmiechnąć, o widzisz, jak teraz
bo czasem śnię cudze wiersze
nie powstrzymuj zachłanności.
OdpowiedzUsuń